Czekałam na pociąg do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. W pewnym momencie poczułam chęć porozmawiania z nim. Wstałam z dość niewygodnej ławki i podbiegłam do rudzielca, który wcześniej mnie nie zauważył.
- Ron! - powiedziałam wesoło obejmując go.
- Hermiona!
Najwyraźniej ucieszył się na powitanie ze mną bardziej niż rok, czy dwa lata temu. Muszę przyznać, że dopóki nie błaga mnie o to, żebym napisała mu wypracowanie na historię magii, jest całkiem fajny. No, wręcz bardzo fajny.
- Gdzie Harry? - spytałam z czystej ciekawości.
Rudowłosego najwyraźniej nie zadowoliło to, co powiedziałam. Chyba chciał ze mną spędzić czas sam na sam. Niestety ja już się przyzwyczaiłam, że wszystko robimy razem, we trójkę.
- Potajemnie rozmawia z Ginny. Fred ostatnio ich nakrył na całowaniu się, ale na szczęście pogodziłem się z tym, że się spotykają. Myślą, że nikt o nich nie wie, a tak naprawdę trąbią o tym wszyscy - odpowiedział Ron, dając mi do zrozumienia, że Harry pojawi się dopiero za chwilę.
- To może im nie przeszkadzajmy - odparłam z uśmiechem.
Postawiliśmy nasze kufry na ziemię, po czym na nich usiedliśmy. Rozmawialiśmy między innymi o nowych smakach Musów-Świstusów sprzedawanych w Miodowym Królestwie i o przerażających Szyszymorach. Jak zwykle, chłopak musiał opowiedzieć jakiś kiepski dowcip (śmiałam się, udając, że wiem o co w nim chodzi). Nagle podszedł do nas wysoki blondyn. Poznałam go po twarzy, na której kleił się złośliwy uśmiech.
- Proszę, proszę. Wredna szlama i zdrajca krwi, idealne połączenie! - zakpił Draco.
- Odwal się, Malfoy - od razu zareagował Ronald.
- Uwielbiam się śmiać z tak żenującego widoku - powiedział - Jak możesz tracić czas na taką głupią, nędzną dziewuchę?! A, no tak, zapomniałem. Została ci tylko ona, bo nikt inny cię nie zechce - parsknął śmiechem blondyn.
- Spójrz na siebie, okrutny, parszywy karaluchu! - wykrzyknęłam mu to prosto w twarz, po czym z całej siły kopnęłam go w jego długą nogę.
- Ała! - wrzasnął - Nie będę się z tobą dłużej użerać, szlamo! - oznajmił ze złością, po czym siłą zaciągnął mnie w jakieś dziwne miejsce, oszołamiając wszystkich dookoła, wraz z Ronem. Straciłam przytomność.
***
Powoli otwierałam oczy. Znajdowałam się w bardzo ciemnym pomieszczeniu, ledwo co widziałam. Zajrzałam do kieszeni... Ktoś wykradł mi różdżkę.
- Zastanawiałem się, kiedy wydać cię Czarnemu Panu... - powiedział Draco Malfoy - Postanowiłem zrobić to już dzisiaj. Słysząc obelgi, które do mnie kierowałaś, dotarło do mnie, że nie będę dłużej czekać. Wyjawisz wszystkie informacje dotyczące Pottera.
Skądś trafiło mnie zaklęcie Cruciatus. Upadłam na ziemię, rozbijając sobie nos. Krew wyciekała z niego bardzo szybko. Zwijałam się z bólu, czułam, że nie przeżyję nawet pięciu minut.
- To koniec, Granger! - syknął blondyn.
Znienacka pojawili się tutaj Harry, Ron i Ginny. Dopiero po chwili zrozumiałam, że udało im się to dzięki świstoklikowi. Rozejrzeli się, po czym wyciągnęli różdżki. Kierowali je w stronę Dracona. Nie miał szans. Później rudowłosy chłopak chwycił mnie za rękę i wraz ze mną, Harrym i Ginny wydostaliśmy się stąd za pomocą świstoklika.
***
Znaleźliśmy się w Skrzydle Szpitalnym w Hogwarcie. Ginny natychmiast zawołała panią Pomfrey.
Dumbledore czekał już tutaj na nas.
- Wszystko w porządku, panno Granger? - spytał troskliwie siwobrody starzec.
Nie miałam siły, żeby odpowiedzieć. Krew cieknąca mi z nosa o mały włos nie wpadła mi do ust.
Ron z niewielką pomocą Harry'ego zaniósł mnie na jedno ze szpitalnych łóżek.
Siedzieli przy mnie, spełniając każdą moją prośbę. Poprawili mi kołdrę, przynieśli wody, a Ginny popędziła po lekarstwo.
- Twój nos nie wygląda najlepiej - stwierdził Harry podając mi chusteczkę, którą mogłam wytrzeć krew spływającą po mojej twarzy.
- Dobrze, że jesteś cała. No, może poza tym złamanym nosem - uśmiechnął się Ron.
Było mi bardzo miło ze świadomością, że ktoś się o mnie troszczy. Teraz czeka mnie wypytywanie dyrektora o to, co się stało. Jeśli chodzi o Rona, to... Czy to na pewno tylko przyjaźń? Czy to uczucie nie przeradza się w jakieś inne? Pozostawiając te pytania bez odpowiedzi, zasnęłam.
________________________
Witajcie, kochani!
Przypominam, że jest to jedynie fanfiction, w którym wykorzystuję bohaterów wymyślonych przez J.K. Rowling i wydarzenia będą się znacznie różnić od tych zamieszczonych w książce.
Co o tym sądzicie?
To niesamowicie motywuje do dalszego pisania!
Pst: komentarz możesz napisać klikając tytuł posta i zjeżdżając na sam dół.
Pozdrawiam,
Twyla (Krakersowa).
Super Opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej <3
Jejku, bardzo dziękuję! Pierwszy komentarz na blogu! Miło mi :)
UsuńSuper opowiadanie!!! :)) Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Pojawi się niedługo!
UsuńŚwietne ! Kocham ten paring ...Czekam na wiecej ! :) <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że nie tylko ja lubię Romione ;)
UsuńFajne opowiadanie! Jak chcesz to możesz się zgłosić do malutkiego konkursu na mojej stronie na Facebooku "Igrzyska się skończyły. Tris, Clary i Ron też tu sa" ~Ginny (właścicielka Harry Potter zawsze i na zawsze)
OdpowiedzUsuńOk, już zaglądam ;) Dzięki
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie! 😃
OdpowiedzUsuńMasz jakiś pomysł na to i to jest ważne jedyne co mi się nie podoba to charakter Draco bo nie wydal by nikogo czarnemu panu ale to twój blog 😊 ciekawie się zapowiada życzę powodzenia ;3
#N
W następnym rozdziale wszystko się okazuje :)
UsuńHm , nie przepadam za tym parringiem . Po prostu nie lubię Rona przez to jak traktował Hermionę , tak rzeczowo , bezpłciowo .
OdpowiedzUsuńNatomiast opowiadanie wydaje się być interesujące choć jest za dużo akcji na raz ale ogólnie jest okej . Tutaj Merry ♥